środa, 30 kwietnia 2014

Kartki - część kolejna

Czasu mam ostatnio niesamowicie mało - sama nie wiem, gdzie i na czym go tracę.
Dlatego musicie mi wybaczyć, ale dziś tylko zdjęcia i to znowu kartek wielkanocnych :) Poprzednie są tutaj.
Oczywiście znów królują pastele, jak to na Wielkanoc. Ja osobiście je uwielbiam, ale może ktoś z Was za nimi nie przepada? Albo za którymś konkretnie? Jestem ciekawa Waszych opinii :)








Macie jakieś plany na weekend? Może mnie zainspirujecie :)

Yes, again Easter cards ;)

piątek, 25 kwietnia 2014

Z pisankami, z kokardkami

Miało być więcej karteczek, no więc są :)
Podobne, bo niestety w tym roku ograniczenia czasowe mocno dały mi w kość.











Mam nadzieję, że jeszcze nie opuścił Was nastrój wielkanocny, bo parę kartek jest jeszcze do pokazania ;)

A tak z innej beczki... Studia zmusiły mnie do ponownego sięgnięcia do "Pana Tadeusza". Nie będę roztrząsać lubienia i nielubienia tej książki, bo to sprawa indywidualna. Ale za jedno jestem jej wdzięczna - za przypomnienie mi genialnej piosenki, do której uwielbiam wracać: Wspomnienie z cudownym wokalem Anny Marii Jopek i niesamowitym głosem Michała Żebrowskiego. Nic tylko słuchać!

PS. Hej! To już post nr 101!

More Easter cards :)

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Ucierana baba wielkanocna

Uwielbiam Wielkanoc, więc troszkę mi smutno, że to już koniec. Ale gdyby trwała dłużej, nie byłaby tak niesamowita... Więc nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejną :)

Jak zwykle na naszym wielkanocnym stole gościły domowe wypieki. Już w zeszłym roku pokazywałam babę, która powstała przy moim i mojej mamy udziale. Tradycji stało się zadość, bo i w tym roku zakasałyśmy rękawy :) Tym razem postanowiłam podzielić się z Wami przepisem.

Baba jest babą ucieraną, ale - jeśli nie macie na wyposażeniu makutry - możecie spokojnie użyć miksera.

Składniki:
- 0,5 kg mąki
- 20 dag cukru
- 20 dag masła (choć ja przez przypadek dałam mniej i wyszła równie dobra ;))
- 250 ml mleka
- 3-4 jajka
- 25 g proszku do pieczenia (można dać więcej)
- aromat waniliowy lub cukier waniliowy (4 łyżeczki)
- szczypta soli

Utrzeć masło z cukrem na gładką, puszystą masę. Wbić po kolei żółtka i wyrobić. Na zmianę sypać po trochu mąki z proszkiem do pieczenia przesianej przez sitko oraz wlewać partiami mleko. Ubić białka (na prawie sztywną pianę) ze szczyptą soli, dodać do masy i delikatnie wymieszać.
Dla urozmaicenia można dodać bakalie. U nas pojawiły się rodzynki i skórka pomarańczowa. Do części ciasta zostało dodatkowo dodane kakao - czekoladowe ciasto należy wylać na górę, bo jest cięższe, więc powinno spłynąć i stworzyć delikatny marmurek :)
Piec około godziny (do suchego patyczka) w 180° C.

Po ostygnięciu baba została obłożona (bo polewa okazała się za mało płynna, by można nią było oblewać) czekoladą - inaczej niż w zeszłym roku, kiedy po prostu sypnęłyśmy cukrem pudrem.





Formę miałyśmy niemałą, a i tak ciasta troszkę zostało (zapełniłyśmy formę do około połowy), więc powstały trzy muffinkokształtne babeczki. Dwie trafiły do koszyczka :)

Z okazji Wielkanocy powstały jeszcze dwa wypieki, ale o nich później ;)

Wiem, że ostatnio mało się udzielam na Waszych blogach, ale świąteczne zamieszanie skutecznie skraca wolny czas. Postaram się to naprawić w najbliższych dniach :) No i dziękuję za wszelkie życzenia wielkanocne! :) :)

Miłego wieczoru!

Me and my mum did our traditional cake for Easter. There are raisins, orange zest and some cocoa. It is sooo yummy!

sobota, 19 kwietnia 2014

Wielkanocne szaleństwo

Tyle jest do zrobienia, że nie mam czasu, by wpaść tu choć na minutę :) Jakimś cudem udało mi się znaleźć chwilę między gotowaniem jajek a dekorowaniem baby.

Tamte słowa napisałam jeszcze rano - chwila okazała się zbyt krótka, by udało mi się dokończyć post ;)

Z racji tego - dziś będzie króciutko!

Kartki wielkanocne powstały - ale z racji tego, że muszą dotrzeć do adresatów, dziś nie o nich będzie. 
Pamiętacie pierniczki, którymi obdarowywałam znajomych z okazji Bożego Narodzenia? Tym razem rolę główną pełniły jajeczka (czyli M&Msy :D) - a znajomi byli tak samo zaskoczeni :)




Nie miałam zbyt wiele czasu, by przygotować sobie wielkanocne dekoracje, ale za to ostatnio kilka zrobiłam razem z siostrzenicą. Najpierw odmieniłyśmy nieco szydełkowany koszyczek - bo zanim do niego się dorwałam, to ledwo trzymał pion ;) Rączka została osztywniona gazetową rureczką i owinięta wstążką, która potem otoczyła cały koszyczek. Zamieszkały w nim kurczaki :)
Powstało też kilka bardzo pstorkatych jajeczek, które zawisły na firance :) Na żywo prezentują się dużo lepiej.
Zdjęcia takie sobie, bo na szybko i telefonem.



I na koniec jeszcze mini ogłoszenie. Od niedawna mam konto na Instagramie. Wrzucam tam coś od czasu do czasu; może ktoś będzie miał ochotę pooglądać. Wystarczy kliknąć tutaj ;)


Tyle na dziś, a Wam wszystkim życzę wspaniałej Wielkanocy :) Spokojnej, pełnej radości, szczęścia i spędzonej w gronie najbliższych :) 
Alleluja!

Easter gifts for my friends and some Easter decoration :)

wtorek, 15 kwietnia 2014

Czekolada czekoladę czekoladą pogania

Przygotowania do Wielkanocy zapewne i u Was już ruszyły. U nas powoli; na razie zakupy i planowanie, ale za nie długo będzie się działo! Jak co roku zresztą :)

Dziś prezentuję przepis na "lava cakes". Cóż to takiego? Pyszne, nietrudne i zdecydowanie najbardziej czekoladowe ciastka na świecie (czasem zwane też sufletami)! U mnie w wersji babeczkowej :)
Czy nadają się na Wielkanoc? O tym musicie zdecydować sami ;)

Pomysł został zaczerpnięty z gazety - której tytułu oczywiście nie pamiętam - i wymieszany z przepisem Sorted, których uwielbiam oglądać :) Link do tego drugiego - tutaj.

zdjęcie z próby nr 1


A to już moja wersja przepisu (który prawie za każdym razem jest nieco modyfikowany, jak to w mojej kuchni bywa):

Składniki (na około 6 porcji wielkości muffinek):
- 100-120 g czekolady (właściwie obojętnie jakiej, ja robiłam z gorzkiej 70%)
- 50 g masła
- 50 g cukru (część można zastąpić cukrem waniliowym)
- 50 g mąki tortowej
- 2 całe jajka i 2 żółtka

Czekoladę połamać, wrzucić do żaroodpornej miseczki, dodać masło, wstawić do mikrofalówki na ok. 40 sekund (tak, żeby tylko zaczęło się topić), wyjąć i mieszać do całkowitego stopienia.
Jajka z żółtkami i cukrem miksować w misce nad parą wodną aż masa będzie prawie biała i nieco rzadsza od ciasta na naleśniki. Odstawić na chwilę, żeby lekko ostygło. 
Do jajek z cukrem przesiać mąkę i wlać czekoladę. Dokładnie wymieszać. Można odstawić na godzinę.
Nałożyć ciasto do foremek (jeśli nie są silikonowe trzeba wysmarować je masłem i wysypać mąką). Wstawić do zamrażarki na przynajmniej 2 godziny (szczelnie przykryte folią można przechowywać nawet 3 miesiące).
Piekarnik nagrzać do 180 stopni, piec ok. 12 minut (jeśli foremki są większe nawet 15). 
Koniecznie podawać ciepłe, najlepiej z bitą śmietaną i owocami (świetnie sprawdzają się maliny).

Pierwsze, co należy zrobić, gdy już dostaniemy naszą babeczkę na talerzu, to przekroić ją tak, by dostać się do samego środka - wtedy z jej wnętrza wypłynie gęsta, jeszcze ciepła czekolada. Zupełnie jak lawa! ;)

zdjęcie z próby numer 2 - niestety oba przy sztucznym świetle


Jeżeli nie potraficie przejść obok czekolady obojętnie - musicie wypróbować te babeczki, bo są po prostu nieziemskie! 

Ściskam gorąco, wbrew szarudze za oknem! ;)

Have you ever eaten lava cakes? I've tried them recently and they are absolutely amazing! 

piątek, 11 kwietnia 2014

Wielkanoc z błyskiem

Wiosna zrobiła się nam deszczowa, ale nie narzekam. Przecież te wszystkie owoce, warzywa i zboża z czegoś muszą urosnąć :)
Cieszę się więc z zielonej trawy, drzew obsypanych białymi kwiatkami i rześkim powietrzem!

A żeby zrobiło się jeszcze wiosennej - przygotowałam na dzisiaj wielkanocną karteczkę :)







Wydaje się prosta i nieskomplikowana, ale myślę, że warto wspomnieć o paru jej elementach.
Bazą jest kartka z tyłu bloku; z recyklingu pochodzi też kwadratowy kawałek papieru w żółciutkie fale, który odnalazłam ostatnio w swoich zbiorach.
Pisanka to brązowa wycinanka, którą potraktowałam pastelami i lakierem - dzięki temu ma dość niespotykany kolor i delikatnie się błyszczy.
Kwiatki to coś, co robiłam po raz pierwszy. Znalazłam tutorial na youtubie (jak mi się przypomni gdzie, to go tu umieszczę ;)) i postanowiłam sama je stworzyć. Papier, który do tego wykorzystałam, ma drobną fakturę i połysk, ale chyba niestety nie widać tego zbyt dobrze na zdjęciach...

My first Easter card this year :) with gleaming Easter egg and flowers I've made myself :)

niedziela, 6 kwietnia 2014

Połówka też może być fajna!

Czy istnieje coś bardziej cudownego, gdy przychodzi się głodnym i zmęczonym do domu, a w powietrzu unosi się zapach naleśników?
Nie sądzę! A to właśnie na mnie czekało, kiedy ostatnio wróciłam z zajęć - moja Mama poszalała i zrobiła naleśniko-racuchy z twarożkiem. Do tego dżem malinowy - coś pysznego! Od razu człowiek nabiera energii i chęci do życia :) I mimo że zwykle o tej porze nie zajadam się takimi rarytasami, nie potrafiłam się powstrzymać... ;)

Poza tym jestem ostatnio potwornie zajęta studiami, a jeszcze bardziej pracą, dlatego nie mam zbyt wiele czasu na blogowanie. Ale dziękuję Wam za każde odwiedziny i zostawione słowo! Jesteście wielcy! :) :)

Chciałabym dzisiaj podzielić się z Wami... jeszcze jednym filcowym stworkiem! Mam nadzieję, że nie macie ich jeszcze dość ;)

Uwaga, uwaga! Przedstawiam Wam słodziutkie, czerwone jabłuszko! A właściwie tylko jedną jego połowę... ;)





Nie miałam okazji się ostatnio pochwalić... ale zostałam posiadaczką nowych wizytówek :) Są prawie ręcznie robione, bo sama zaprojektowałam to, jak będą wyglądać, a potem wycinałam każdą z osobna... Trochę pracy w to włożyłam, ale dzięki temu nie zbankrutowałam. A efekt jest chyba niezły :)
Jak myślicie?



Czy u Was też jest tak piękna pogoda, że kompletnie nie macie ochoty siedzieć w domu? Bo u mnie słońce świeci od samego rana! :)

Trzymajcie się! :)

Another felt key ring - this time it's a sweet little apple :) And some of my new business cards ;)

wtorek, 1 kwietnia 2014

Trojaczki

Zapomniałam całkowicie o tych trzech bransoletkach... Są tak delikatne, że straciły się nawet w moim zdjęciowym folderze ;)
Inne z tej serii można zobaczyć tutaj lub tu :)









Nie wiem, czy znajdę tu jakichś fanów Eurowizji - sama nie jestem jaką ogromną wielbicielką, ale lubię czasem posłuchać innych piosenek niż tych puszczane w radiach. Tak trafiłam na tegoroczną armeńską propozycję: Aram MP3 - Not alone. Niesamowita, wiec pozwalam sobie ją zarekomendować ;)
A gdyby to było za mało, to Węgrzy też stworzyli coś ciekawego: Kallay-Saundes - Running.
Jest jeszcze wiele innych wartych uwagi (startuje aż 37 państw), więc jeśli macie ochotę i czas, to polecam :)

Miłego wieczoru! :)

Three subtle bracelets in three various colours :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...