poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Dwudziestkowy exploding box :)

Hej i ho! Jeszcze żyję :)

Niby wcale nie mam tego czasu tak mało, ale jakoś nie umiem znaleźć go wystarczająco dużo, żeby wpaść tu na dłużej... 
Muszę nad tym popracować :)

Dziś chwalę się moim pierwszym w życiu eksplodującym pudełkiem! 


Exploding boxy odkryłam już jakiś czas temu i do tego stopnia mnie urzekły, że od tamtej pory wciąż siedziała mi w głowie potrzeba, wręcz przymus!, spróbowania zrobienia czegoś takiego.
Niedawno nadarzyła się ku temu idealna okazja - dwudzieste urodziny przyjaciółki. Prezentem miał być zegarek, więc pomyślałam, że takie pudełko będzie świetnym "opakowaniem" :)


Z gazet powycinałam "pogróżkowe" dwudziestki i nakleiłam na każdą ściankę. Do wieczka przymocowałam kokardkę. Skromnie i minimalistycznie, ale o to mi chodziło :)


Środek był odrobinę bogatszy: liczba "20" mieniąca się czterema kolorami brokatu (widać dwa, pozostałe są z tyłu :D), duuużo życzeń i oczywiście zegarek, który do zdjęć pozować nie chciał ;)


"Dwudziestkę" przymocowałam na sprężynkach - zamysł był taki, żeby wręcz wyskoczyła z pudełka podczas otwarcia. Skończyło się na tym, że trochę się trzęsła, a "0" jeszcze przed imprezą często lądowało w pozycji horyzontalnej. Zegarek został zapięty wokół "gniazdka". 


Prezent się spodobał, co najważniejsze, exploding box myślę, że też :D Moje "dziełko" co prawda nie umywa się do tych wychodzących spod palców genialnych scraperek, ale w sumie jestem z niego zadowolona :) 

Życzę miłego i cieplutkiego weekendu majowego! :)

This time, I'm showing an exploding box which I made for my friend's 20th birthday. That's why there are so many "twenties" ;) It was also a box for a present - a watch which was arranged around the shiny "20" inside. 
My exploding box maybe isn't as great as I see on different blogs but I'm a bit proud of it :)

I wish you a very happy and warm week! :)

piątek, 19 kwietnia 2013

Odrobina inspiracji

Oto i ja, po całym tygodniu nieobecności!

Praktyki są niezłe, nie pochłaniają aż tyle czasu, ile się bałam. Całe szczęście :)
Mimo to i tak mam sporo zajęć, więc dzisiaj garść inspiracji, na które ostatnio wpadłam. Myślę, że są naprawdę warte uwagi ;)

Na pierwszy ogień: placek cynamonowy z konfiturą malinową! Brzmi cuuuudownie kusząco!

źródło: http://ciastazfotografii.blogspot.com

Po przepis należy się udać na blog Ciasta z fotografii. Znajdziecie tam całe mnóstwo innych przepisów, równie genialnych!

Następny w kolejności jest... kubek na długopisy. Brzmi niepozornie, ale przecież pozory mylą... ;)

źródło: http://www.happyhappynester.com
Jak go zrobić możecie zobaczyć, klikając tutaj. Warto :)

I wreszcie - last but not least - torebeczka:

źródło: http://www.vietgiaitri.com

Tę torebkę z gazety widział już chyba każdy. A tutaj można sprawdzić, jak ją zrobić :)

Dzisiaj bardzo krótko. Następnym razem będzie już lepiej, obiecuję!
Miłego weekendu! :)

Today I'm just sharing with some inspiration. I hope you enjoy them :)
Have a nice weekend! :)

edit.: dla urozmaicenia - piosenka: Bright Lights Bigger City/Magic z filmu "Pitch Perfect" (film nie bardzo głęboki, ale muzyka niezła ;))

piątek, 12 kwietnia 2013

Z kurami pod Eiffel Tower

Tak! W końcu, nareszcie! Mamy prawdziwą wiosnę :)
Słońce właśnie ogrzewa mnie swoimi ostatnimi dzisiaj promieniami, niebo przybrało barwy żółte, złote i pomarańczowe, a zza uchylonego okna dobiega mnie ćwierkanie... Żyć nie umierać!

A jak wiosna to tylko w Paryżu. I tylko z kurami.

Niemożliwe? W gruncie rzeczy tak. Ale brzmi rewelacyjnie intrygująco ;)

Bransoletka nr 1, czyli kura w wersji bardzo wiosennej




Ta bransoletka bierze udział w konkursie. Jeśli chcecie na nią zagłosować, możecie kliknąć "Lubię to" tutaj :)

Bransoletka nr 2, czyli Paryż w pigułce




Ta druga była w sumie eksperymentem, ale jestem z niego dość zadowolona :)

Muszę się Wam też pochwalić - udało mi się dostać na praktyki! Bardzo się z tego cieszę, bo w sumie myślałam, że nie mam szans. Gdy usłyszałam, że mnie przyjęli, chciałam skakać z radości!
To jednak oznacza, że czas, który przeznaczam na tworzenie i na bloga, zostanie mocno (naprawdę mocno) ograniczony. Nie mam pojęcia, jak to będzie z blogiem, chciałabym chociaż raz na tydzień coś tu wrzucać. Ale to tylko 3 miesiące, więc może nie będzie tak źle ;)

Miłego weekendu! :)

Today I'm showing some 'chickens underneath the Eiffel Tower' ;)
First bracelet was made for a competition, the second one was an experiment (quite good, I think). 
Next week I'm going to start doing work experience. It means I will have less time for handicraft and my blog. However, I hope I will find some time to write something here from time to time.
Have a nice weekend! :)

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Starocie

Uch, strasznie ciężko mi było zmobilizować się do napisania tego posta. Odkładałam, odkładałam, ale w końcu stwierdziłam, że tak dalej być nie może! I oto jestem ;)

Całkiem nowe rzeczy pojawią się już niedługo, ale ostatnio wzięło mnie na wspominki. Także dzisiaj będzie niemała dawka zdjęć z moimi starociami :)

1) duuużo bransoletek :)









2) coś na szyję



3) kolczyki


4) a na koniec karteczka - nic specjalnego, ale lubię jej pozytywny nastrój :)


I bardzo dziękuję za takie miłe opinie pod poprzednim postem! :) Może kiedyś umieszczę tu jakiś przepis? Zobaczymy... :)

This time I'm showing some old stuff. Some bracelets, two necklaces, earrings and an Easter card :) 
Thank you for visiting my blog!

Miłego tygodnia!
Have a good week!

wtorek, 2 kwietnia 2013

Jeszcze wielkanocnie

Nie, nie będę pisać o pogodzie, bo to absolutnie nie ma sensu.
Cóż z tego, że z okna widzę całe hałdy śniegu? Ważne, że świeci słońce. Cóż z tego, że jest zimno? Ważne, że wieczory są dłuższe. I tego się trzymajmy :)

Święta Wielkanocne minęły szybko. Bardzo szybko. Ale były też cudowne! Cała moja rodzina (trochę jej jest, w dodatku dość rozproszonej) zjechała się do nas. Było gwarno, wesoło, radośnie. I nawet kolejki do łazienki nie przeszkadzały ;)

Jak zwykle przygotowałyśmy z mamą małe co nieco. Tym razem "małe co nieco" wyszło mam troszkę większe niż planowałyśmy...


Plan przewidywał, że zrobimy dwie babki ucierane - jedną większą, drugą malutką do poświęcenia. Jednak pół kilo mąki w przepisie wydawało nam się odrobinę podejrzane. Zrobiłyśmy więc ciasto z półtora porcji. I cóż... Wyszły nam trzy baby :) W dodatku wcale nie małe! Podłużna zniknęła jeszcze w sobotę (wtedy, gdy moja rodzina się zjechała), ostatnie kawałki okrągłej zostały pochłonięte wczoraj po południu.

Baby były dwukolorowe i nadziewane bakaliami - pychota!


Przepis na babkę napisałam tutaj.
Ale że moja rodzina jest ciastożerna, same babki to za mało. Powstał więc jeszcze sernik na zimno. Nadziewany - a jakże! - bakaliami oraz malinami i wiśniami. Cudowności! :)


Przepis na sernik napisałam tutaj.
Mm... Ciasta mogłabym piec codziennie! Żeby jeszcze można je jeść tak bez konsekwencji... ;)

I na dokładkę ostatnie akordy Wielkanocy:






Jak Wasza Wielkanoc? Też pieczecie ciasta? :)

A na dobry początek kwietnia - piosenka:


I pamiętajcie: słońce wyjrzało zza chmur, a w dodatku możemy się cieszyć dłuższymi dniami - nie ma na co narzekać! :D
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...