Uwielbiam Wielkanoc, więc troszkę mi smutno, że to już koniec. Ale gdyby trwała dłużej, nie byłaby tak niesamowita... Więc nie pozostaje mi nic innego jak czekać na kolejną :)
Jak zwykle na naszym wielkanocnym stole gościły domowe wypieki. Już w zeszłym roku pokazywałam babę, która powstała przy moim i mojej mamy udziale. Tradycji stało się zadość, bo i w tym roku zakasałyśmy rękawy :) Tym razem postanowiłam podzielić się z Wami przepisem.
Baba jest babą ucieraną, ale - jeśli nie macie na wyposażeniu makutry - możecie spokojnie użyć miksera.
Składniki:
- 0,5 kg mąki
- 20 dag cukru
- 20 dag masła (choć ja przez przypadek dałam mniej i wyszła równie dobra ;))
- 250 ml mleka
- 3-4 jajka
- 25 g proszku do pieczenia (można dać więcej)
- aromat waniliowy lub cukier waniliowy (4 łyżeczki)
- szczypta soli
Utrzeć masło z cukrem na gładką, puszystą masę. Wbić po kolei żółtka i wyrobić. Na zmianę sypać po trochu mąki z proszkiem do pieczenia przesianej przez sitko oraz wlewać partiami mleko. Ubić białka (na prawie sztywną pianę) ze szczyptą soli, dodać do masy i delikatnie wymieszać.
Dla urozmaicenia można dodać bakalie. U nas pojawiły się rodzynki i skórka pomarańczowa. Do części ciasta zostało dodatkowo dodane kakao - czekoladowe ciasto należy wylać na górę, bo jest cięższe, więc powinno spłynąć i stworzyć delikatny marmurek :)
Piec około godziny (do suchego patyczka) w 180° C.
Po ostygnięciu baba została obłożona (bo polewa okazała się za mało płynna, by można nią było oblewać) czekoladą - inaczej niż w zeszłym roku, kiedy po prostu sypnęłyśmy cukrem pudrem.
Formę miałyśmy niemałą, a i tak ciasta troszkę zostało (zapełniłyśmy formę do około połowy), więc powstały trzy muffinkokształtne babeczki. Dwie trafiły do koszyczka :)
Z okazji Wielkanocy powstały jeszcze dwa wypieki, ale o nich później ;)
Wiem, że ostatnio mało się udzielam na Waszych blogach, ale świąteczne zamieszanie skutecznie skraca wolny czas. Postaram się to naprawić w najbliższych dniach :) No i dziękuję za wszelkie życzenia wielkanocne! :) :)
Miłego wieczoru!
Me and my mum did our traditional cake for Easter. There are raisins, orange zest and some cocoa. It is sooo yummy!
Twoja babeczka kochana wygląda pysznie;-) Chociaż jestem objedzona, zjadłabym ją nawet teraz!!!!
OdpowiedzUsuńKochana, spóźnione ale najpiekniejsze życzenia wielkanocne przesyłam!
Buziaczki
Babeczka wygląda pysznie:) przy najbliższej okazji z chęcią skorzystam z Twojego przepisu:)
OdpowiedzUsuńSmakowita bbabka, z przyjemnością skorzystam z Twojego przepisu-jak nadarzy sie okazja:)
OdpowiedzUsuńale smacznie wygląda :) aż sobie pójdę nałożyć jakiegoś ciasta, takiego smaka mi narobiłaś :D
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo smakowicie ;)
OdpowiedzUsuń