wtorek, 30 czerwca 2015

Podziękowanie

No i już po :) Trzy lata studiów zakończone sukcesem! :)

Dla promotorki w ramach podziękowania za pomoc przy pisaniu pracy powstała kartka:





Miłego dnia! :)

Thank-you card for my promoter :)

sobota, 27 czerwca 2015

Obłędne ciasteczka z czekoladą

Co robi student trzy dni przed obroną? Siedzi z nosem w... mące! O ile jest oczywiście mną :)

Czasem po prostu nachodzi mnie ogromna ochota, by zrobić coś w kuchni (i nie jest to porządek, choć bardzo chcieliby tego moi współdomownicy ;)) i zaczynam wtedy szukać przepisów pasujących do zastanego stanu szafek i lodówki. Tak było właśnie wczoraj i tym razem padło na sernikowe ciasteczka z czekoladą. Są naprawdę obłędne! :)



Przepis inspirowany ciasteczkami z bloga Divas can cook.
Potrzebujemy (na około 20 ciastek):

  • szklankę mąki
  • szczyptę soli
  • ćwierć łyżeczki proszku do pieczenia
  • 50 g masła w temperaturze pokojowej
  • pół szklanki cukru (u mnie pół na pół z trzcinowym)
  • 1 małe jajko
  • 55 g serka homogenizowanego
  • odrobinę aromatu/ekstraktu waniliowego
  • 100 g dowolnej czekolady, ja wzięłam gorzką (najlepiej trzymać ją wcześniej w lodówce)
Czekoladę kroimy na drobne kawałki. W niedużej misce mieszamy mąkę, sól i proszek do pieczenia. W większej miksujemy jajko, masło, serek, cukier i aromat waniliowy. Dodajemy do tego suche składniki, mieszamy. Dokładamy czekoladę i znów mieszamy. Najlepiej na początku mieszać np. widelcem, a dopiero pod koniec użyć do tego rąk - żeby przez przypadek ciepło naszego ciała nie roztopiło czekolady ;)
Piekarnik nagrzewamy do 190 st. Celsjusza. Blachę wykładamy papierem do pieczenia. Ciasteczka nakładamy małą łyżeczką, nadając im w miarę okrągły kształt. Można potem wilgotnymi rękami poprawić ewentualne nierówności. Pieczemy ok. 12 minut (do zarumienienia, ewentualnie można sprawdzić metodą "na suchy patyczek" ;)). 



Ciasteczka są przepyszne, mięciutkie i kruche jednocześnie, cudownie czekoladowe i można je zajadać na okrągło! :)
Smacznego! :)

PS: Dwa przepisy na ciasteczka pod rząd? Staję się monotematyczna!

These cheesecake cookies with chocolate are delicious! Recipe is here ;)

niedziela, 21 czerwca 2015

Słodkie - a niesłodkie (i bez glutenu!)

Choć miłośniczką wszystkiego co słodkie jestem wielką, to i ja mam czasem dość cukru. Poza tym to, co "fit" i "sugar free" jest zawsze na czasie, więc zaszalałam, uległam modzie na bezcukrowe (a w dodatku bezglutenowe i z opcją wegańską!) słodycze i upiekłam ciasteczka, do których nie dodałam ani grama cukru. Jak to możliwe, że nadal były pyszne i słodkie? Spróbujcie, upieczcie i przekonajcie się sami! :)



Przepis zaczerpnięty z bloga Green Kitchen Stories
Składniki suche:
  • 200 g mąki owsianej lub zmielonych płatków owsianych (moje nie były dokładnie zmielone i dały radę :))
  • 150 g mąki gryczanej
  • 3 łyżeczki mąki kukurydzianej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 łyżeczki sody
  • 1 łyżeczka soli
Składniki mokre:
  • 75 g oleju kokosowego (ja dałam rzepakowy)
  • 4 łyżki masła (zwykłego lub wegańskiego migdałowego)
  • około 250 ml jogurtu - może być wegański sojowy (tyle, żeby konsystencja była odpowiednia)
  • 2 starte jabłka (razem ze skórką)
Nagrzewamy piekarnik do 230 st. Celsjusza. Osobno mieszamy składniki mokre, osobno suche. Łączymy. Ciasto powinno być na tyle gęste, żeby można lepić z niego kulki. Jeśli jest za suche - dodajemy jogurtu, jeśli za mokre - dodajemy mąki. 
Są dwie drogi robienia ciasteczek: albo nabieramy ciasto łyżką, formujemy w kulkę i spłaszczamy na blasze, albo całe ciasto wałkujemy (na ok.1,5 cm grubości) i wycinamy ciasteczka foremką. 
Pieczemy około 15-16 minut lub więcej - zależy od wielkości ciasteczek, które mają przybrać złoto-rumiany kolor.

Są pyszne i na ciepło, prosto z pieca, i na zimno. Świetnie pasuje do nich dżem albo serek homogenizowany (albo i to, i to!) :)




Smacznego! :)

Gluten free and sugar free biscuits from apples and oats - yummy! (click for the recipe)

czwartek, 18 czerwca 2015

Rozetki, gwiazdki i motylki

Strach pomyśleć, ze ostatni raz pojawiłam się tu miesiąc temu! Praca licencjacka, egzaminy i zaliczenia skutecznie ograniczyły mój wolny czas i nie miałam po prostu szans, by choć pomyśleć o blogu... Całe szczęście ostatni egzamin w sesji wreszcie zaliczony :) Teraz tylko obrona, pewnie za jakieś dwa tygodnie, i pierwszy stopień studiów będę mogła uznać za zaliczony :)

Powinnam w tej chwili odsypiać zarwaną nockę, którą poświęciłam dla dobra egzaminu... Więc zostawiam Was ze zdjęciami urodzinowej karteczki i zmykam! :)





Just a simple birthday card :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...