Tak! W końcu, nareszcie! Mamy prawdziwą wiosnę :)
Słońce właśnie ogrzewa mnie swoimi ostatnimi dzisiaj promieniami, niebo przybrało barwy żółte, złote i pomarańczowe, a zza uchylonego okna dobiega mnie ćwierkanie... Żyć nie umierać!
A jak wiosna to tylko w Paryżu. I tylko z kurami.
Niemożliwe? W gruncie rzeczy tak. Ale brzmi rewelacyjnie intrygująco ;)
Bransoletka nr 1, czyli kura w wersji bardzo wiosennej
Ta bransoletka bierze udział w konkursie. Jeśli chcecie na nią zagłosować, możecie kliknąć "Lubię to" tutaj :)
Bransoletka nr 2, czyli Paryż w pigułce
Ta druga była w sumie eksperymentem, ale jestem z niego dość zadowolona :)
Muszę się Wam też pochwalić - udało mi się dostać na praktyki! Bardzo się z tego cieszę, bo w sumie myślałam, że nie mam szans. Gdy usłyszałam, że mnie przyjęli, chciałam skakać z radości!
To jednak oznacza, że czas, który przeznaczam na tworzenie i na bloga, zostanie mocno (naprawdę mocno) ograniczony. Nie mam pojęcia, jak to będzie z blogiem, chciałabym chociaż raz na tydzień coś tu wrzucać. Ale to tylko 3 miesiące, więc może nie będzie tak źle ;)
Miłego weekendu! :)
Today I'm showing some 'chickens underneath the Eiffel Tower' ;)
First bracelet was made for a competition, the second one was an experiment (quite good, I think).
Next week I'm going to start doing work experience. It means I will have less time for handicraft and my blog. However, I hope I will find some time to write something here from time to time.
Have a nice weekend! :)
Świetne bransoletki, a zwłaszcza ta "paryska":)
OdpowiedzUsuńwszystko mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńBransoletki są śliczne!..a Ty jakoś sobie poradzisz:))) gratuluję praktyki:))))
OdpowiedzUsuńThey are both gorgeous Meg! I do love the first for the colours but the black one is fab!
OdpowiedzUsuńHave fun on your work experience!