Zauważyłam, że sporo ostatnimi czasy u mnie kucharzenia :) Nic na to jednak nie poradzę - gotować uwielbiam (zwłaszcza to, co słodkie!) i raczej nie przestanę ;)
W dzisiejszym menu: galaretki!
Same w sobie są rewelacyjne, ale tym razem pokażę dwa nieco mniej tradycyjne sposoby na ich przyrządzenie - i połączenie w jedno :)
Sposób pierwszy: potrzebujemy galaretki o dowolnym smaku (u mnie agrestowa), 250 ml wrzątku i 250 serka homogenizowanego. Galaretkę mieszamy z wodą aż do całkowitego jej rozpuszczenia. Gdy nieco ostygnie, dodajemy do niej serek i dobrze miksujemy. Całość wylewamy na w miarę płaskie naczynie i zostawiamy do stężenia.
Sposób drugi: potrzebujemy galaretki (według mnie w tym wypadku najlepiej sprawdza się pomarańczowa), 450 ml wrzątku i jabłko starte na grubych oczkach. Galaretkę rozpuszczamy w wodzie. Do salaterek nakładamy po kopiastej łyżce startego jabłka i zalewamy je jeszcze gorącą galaretką. Zostawiamy do stężenia.
Wracamy do naszej "serkowej" galaretki - kroimy ją w kostkę i w takiej formie nakładamy na galaretkę z jabłkiem. Całość dekorujemy bitą śmietaną i owocami. Pycha! :)
Macie jakieś swoje nietradycyjne sposoby na galaretki? ;)
Jelly in two ways - yummy! :)
ale kusisz:))
OdpowiedzUsuńTakiego sposobu jeszcze nie jadłam. Wygląda przepysznie Twój deser:)
OdpowiedzUsuńbuziaki, słonecznego tygodnia kochana!
Wygląda smakowicie i zapewne takie jest ;)
OdpowiedzUsuń