wtorek, 28 lutego 2017

5 pomysłów na naleśnikowy wtorek

Zainspirowana polską tradycją tłusty czwartek świętowałam pieczonymi pączkami bez glutenu i bez cukru. Czerpiąc natomiast z tradycji anglosaskiej, dzisiaj - w ostatni dzień karnawału - skuszę się na naleśniki!

Opcji jest sporo, więc nie wiem jeszcze, która wygra. Naleśniki bardziej tradycyjne czy może amerykańskie pancakes? A które Wy lubicie najbardziej? ;)

1. Pancakes w wersji kukurydzianej 

Uwielbiam amerykańskie puchate naleśniki! Goszczą u mnie zdecydowanie najczęściej, bo wystarczy, że wrzucę do miski ulubioną mąkę, jajko, trochę mleka, wszystko wymieszam i usmażę. Te w wersji kukurydzianej skradły moje serce. A do tego te wiśnie!...



2. Pancakes bananowo-kokosowe

To zdecydowanie hit wśród pancakes! Bez glutenu, bez cukru, tylko kilka składników i to superzdrowych. Banan + kokos to połączenie, które musicie wypróbować. Z borówkami sprawdza się idealnie ;)


3. Idealne naleśniki gryczane

Przygotowane zgodnie z kilkoma radami wyszły perfekcyjnie! Były elastyczne, pyszne i świetnie sprawdziły się w połączeniu z masłem orzechowym, jabłkiem i cynamonem. Naleśniki gryczane? Czemu nie!


4. Kukurydziane placuszki

Czy wspominałam już, że uwielbiam mąkę kukurydzianą? Nadaje ciastu świetny kolor, no i smak! Te placuszki zbliżone są do amerykańskich naleśników i są zdecydowanie warte polecenia. Smakować będą zarówno na słodko, jak i na słono.


5. Z innej beczki - biszkopt z patelni

Jeśli marzy Wam się odmiana w naleśnikowym szaleństwie, ten przepis jest dla Was. Tak jakby pancake, tak jakby naleśnik... ale jakby biszkopt. I to z patelni! Pyszny, leciutki, rewelacyjny!


Mam nadzieję, że te 5 pomysłów na naleśnikowy wtorek zainspirują Was do próbowania nowych smaków i metod. Naleśniki można bowiem przygotować na wiele sposobów :) Może macie jeszcze jakiś inne propozycje?

Do you have your favourite pancake recipe? :)

sobota, 25 lutego 2017

Bezglutenowe pączki pieczone

Ostatni weekend karnawału i naszła Was właśnie ochota na to, by jeszcze raz spałaszować pysznego pączka? Oczywiście możecie wybrać tradycyjnego, puchatego, smażonego na smalcu, z bitą śmietaną albo marmoladą i oblanego lukrem... Jeśli należycie do tych szczęściarzy, którym wolno jeść takie cuda - zazdroszczę!



Zapewne nie umknęło Waszej uwadze, że tegoroczny tłusty czwartek był wyjątkowy. Nie mam na myśli liczby skonsumowanych w Polsce pączków (ponoć średnia to 2,5 na osobę) ani kalorii, które nadprogramowo zjedliśmy w ten dzień. Jak dla mnie fenomenem stały się wszędobylskie przepisy na pączki bezglutenowe, bez laktozy, bez cukru, bez tłuszczu, wegańskie, paleo, ketogeniczne itd. itp. Dla wielu może to być przejaw mody, napędzanej dodatkowo przez koncerny spożywcze, ale te osoby, które - tak jak ja - na dietę eliminacyjną zdecydowały się z powodów zdrowotnych, wiedzą, że zjedzenie "legalnego" pączka w tłusty czwartek to jest COŚ! 

Do tego dnia przygotowałam się naprawdę solidnie. Wiedziałam, że od samego rana (a nawet i wcześniej) będę wręcz otaczana pączkami, więc mój wypiek nie mógł być kiepskiej jakości. Kilka dni szukałam przepisu, który nie będzie zbyt skomplikowany ani wymagający. W końcu trafiłam na blog Natchnionej i jej przepis na puszyste oponki. Jej pączki z dziurką są smażone, ale że nie lubię bawić się gorącym tłuszczem, postanowiłam mimo wszystko swoje pączki upiec. Nie byłabym też sobą, gdybym nie zmieniła tego i owego w przepisie... Namieszałam więc więcej rodzajów mąk, dodałam olej kokosowy i mleko roślinne. Wyszło? Wyszło! Pączki bez glutenu i bez dodatku białego cukru, nadziewane śliwkami - dla mnie bomba!



Składniki:
Wszystkie składniki dla restrykcyjnie unikających glutenu powinny być oznaczone jako "bezglutenowe"
- 100 g mąki ryżowej
- 100 g mąki ziemniaczanej (+ trochę do ewentualnego podsypywania)
- 80 g mieszanki mąki bezglutenowej Schar
- 20 g tapioki
- 20 g mielonego siemienia lnianego
- 20 g błonnika witalnego
- 7 g drożdży instant
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 50 g erytrolu / ksylitolu / innego słodzidła
- 200 ml ciepłego mleka (u mnie: 100 ml roślinnego, 50 krowiego i 50 ml wody)
- 3 żółtka
- 1 jajko
- 25 g masła + 25 g oleju kokosowego - roztopionego

Dodatkowo: suszone śliwki (ok. 15 sztuk), trochę oleju lub 1 roztrzepane jajko do posmarowania przed pieczeniem

Mieszamy wszystkie suche składniki, dodajemy mleko, żółtka, jajko, rozpuszczone masło i olej. Chwilę wyrabiamy, odstawiamy na 60-75 minut w ciepłe miejsce. 
W międzyczasie zalewamy śliwki gorącą wodą. 
Po godzinie włączamy piekarnik, ustawiamy 200 stopni. Odsączamy śliwki.
Odgazowujemy ciasto, wyrabiamy, a jeśli jest zbyt klejące, podsypujemy odrobiną mąki (ale nie dodajcie jej zbyt dużo). 
Pączki formujemy, mając natłuszczone ręce, a ciasto nabierając łyżką. Kulamy, następnie spłaszczamy, w środek wkładamy jedną lub dwie śliwki i zlepiamy. Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Powinno wyjść około 12 sztuk.
Każdego pączka smarujemy olejem lub jajkiem. 
Pieczemy 15-20 minut (ja wyjęłam po 17).



I są! Pyszne, cieplutkie, rewelacyjne :) :)
Część pączków posypałam erytrolem wymieszanym z cynamonem, a część "karmelem", na który też zdradzę wkrótce przepis (ale już nie tak grzeczny jak na pączki). 

Smacznego!

środa, 22 lutego 2017

Pełne dobra kuleczki owsiane

Tak, oczywiście, że pamiętam, że jutro Tłusty Czwartek! Trudno o tym zapomnieć, gdy zewsząd jest się atakowanym reklamami pączków... :) Choć to nie będzie łatwe, mam zamiar oprzeć się pokusie i pierwszy raz w życiu nie zjeść tradycyjnego pączka w ten dzień. Na jutrzejszy dzień zaplanowałam coś nieco innego... ale o tym będzie kiedy indziej ;)

Jeśli ktoś, tak jak ja, ma zamiar przeżyć jutrzejszy dzień bez pączka, a w związku z tym - nieco zdrowiej i lżej, a jednak chciałby przekąsić coś dobrego, podrzucam wyjątkowy przepis. Tym razem przedstawiam kuleczki owsiane!
Można je nazwać kulkami mocy, bombą zdrowych węglowodanów i tłuszczów, energetyczną przekąską lub jak tylko chcecie. Nieważne, jak będziecie o nich mówić, jedno jest pewne - są wypełnione dobrymi składnikami i przepyszne! A w dodatku robi się je błyskawicznie.

Zaintrygowani? Oto mój przepis na kuleczki owsiane - bezglutenowe, bez rafinowanego cukru, wegańskie!



Składniki:
- 90 g płatków owsianych (dla restrykcyjnych - bezglutenowych)
- 70 g melasy, u mnie z morwy białej
- 15-20 g siemienia lnianego
- 20 g masła migdałowego lub orzechowego
- 20 g oleju kokosowego
- 10 g mielonego siemienia lnianego
- 50 g suszonych śliwek lub innych suszonych owoców
- 10 g słonecznika
- opcjonalnie: szczypta cynamonu

Suszone śliwki kroję w drobną kostkę, zalewam wrzątkiem i odstawiam. Płatki owsiane i słonecznik prażę na suchej patelni, aż zaczną się rumienić i pachnieć orzechowo. Masło i olej przekładam do miski i podgrzewam w mikrofalówce, aż zaczną się rozpuszczać. Odcedzam śliwki.
Do masła i oleju dodaję wszystkie pozostałe składniki, mieszam. Przykrywam miskę i chowam do lodówki na 1-2 godziny. Po tym czasie natłuszczonymi lub wilgotnymi dłońmi formuję kulki.
Przechowuję w lodówce.



Są pyszne, odpowiednio słodkie, a dzięki prażeniu płatków i słonecznika mają niesamowity aromat. Prawdopodobnie świetnie sprawdzą się też w formie batoników. Są idealną przekąską dostarczającą samych dobrych wartości odżywczych!

Smacznego :)

These oat-flax-prunes-molasses bliss balls are amazingly tasty & healthy! (plus gluten free, refined sugar free and vegan) :)

wtorek, 14 lutego 2017

Choker, czyli powrót lat 90.

Ach, co to były za lata! Końcówkę ubiegłego tysiąclecia wielu wspomina z rozrzewnieniem... Każdy ma swój powód, ale w dużej mierze chodzi o to, że to co minęło, już nie wróci. Całkiem jednak nie zgadza się to z modą - która wręcz uwielbia powracać! Trendy obecne w latach 90. znów są na topie. A do nich między innymi należy choker.

Ten naszyjnik ciasno przylegający do szyi - dość minimalistyczny i prosty w swojej formie - podbił serca nie tylko największych trendsetterek. Ma w sobie mnóstwo uroku, więc wcale mnie to nie dziwi. Poproszona o stworzenie chokera przystąpiłam do tego zdania ochoczo i z zapałem, zwłaszcza że już dawno nie miałam okazji do robienia niczego biżuteryjnego.
Efekty? Oceńcie sami ;)




Choker został prezentem walentynkowym i chyba się spodobał :)

Are you a choker fan? :)

czwartek, 9 lutego 2017

Pizza bez glutenu i bez laktozy

Międzynarodowy Dzień Pizzy! Tak to dzisiaj i zapewne zdążyliście się już zorientować, gdyż w internecie całe mnóstwo tego objawów :)
I ja uległam ochocie na kawałek tego ciasta z sosem pomidorowym i ciągnącym się serem... Ale jak sobie poradzić z taką pokusą, gdy trzeba zrezygnować z glutenu? Eksperymentować! Pierwsze podejście do bezglutenowej pizzy uważam za całkiem udane. Może ciasto nie jest idealne, ale jest nad czym pracować, by stworzyć perfekcyjną pizzę bez glutenu. A dodatkowo moja wersja jest też bez laktozy :)



Składniki (średnica niecałe 30 cm):
- 70 g tapioki
- 20 g mąki kokosowej
- 20 g mąki gryczanej
- 20 g mąki ziemniaczanej
- 10 g mielonego siemienia lnianego
- 1 jajko (50 g)
- łyżka oliwy
- 5 łyżek wody
- szczypta soli
- łyżeczka proszku do pieczenia
- przyprawa do pizzy lub bazylia i oregano
- dowolne dodatki

Mieszamy ze sobą wszystkie sypie składniki. Dodajemy jajko, oliwę i wodę - łyżka po łyżce do uzyskania dość plastycznego ciasta. Wykładamy na blachę, rozprowadzając i dłońmi nadając pożądany kształt. Pieczemy przez ok. 18 minut w 190-200 st. Celsjusza (trzeba obserwować ciasto). Po tym czasie wyciągamy, dodajemy dodatki (u mnie sos pomidorowy, cukinia, oliwki, pomidor i ser), posypujemy przyprawami. Pieczemy jeszcze przez 10 minut. I zajadamy :) :)

Przypomina nieco ciasto kruche, ale świetnie się trzyma - bez problemu można jeść rękami. A smakuje rewelacyjnie!
Do powtórzenia :)

Smacznego!





It's International Pizza Day! Have you eaten your pizza? ;)

poniedziałek, 6 lutego 2017

Zimowa kartka ślubna

Ślub w zimie? Czemu nie! Bajkowy, ośnieżony krajobraz, sylwestrowa atmosfera, skrzące się płatki śniegu... Brzmi pięknie :) Z okazji ślubu, który przypadał całkiem niedawno, zrobiłam taką oto kartkę. Śnieżne kolory, błyszczące dodatki i oczywiście - dwa serducha! I tak powstała zimowa kartka ślubna :)





Winter wedding? Why not! :)

czwartek, 2 lutego 2017

Chleb bezglutenowy #1

Kto czasem zagląda na mój Instagram, ten wie, że jakiś czas temu próbowałam popełnić chleb bezglutenowy... Coś jednak poszło nie tak z czasem i drożdże, szalejąc, zniweczyły mój plan posiadania idealnego bochenka.
Nie poddałam się jednak, o nie! Od kilku miesięcy unikam glutenu, a miałam ogromną ochotę zjeść zwykłą kanapkę - nie mogłam więc dać za wygraną.
W końcu trafiłam na przepis na chleb na sodzie oczyszczonej i proszku do pieczenia. Wiedziałam, że nie będzie taki sam jak tradycyjny, ale rezultaty eksperymentowania z drożdżami nieco ostudziły mój zapał do tego typu wypieków. Pomyślałam, że na sodzie i proszku będzie bezpieczniej, więc może tym razem nie trzeba będzie wyrzucać nic do kosza.



No i wyszło! :) Chleb piekłam kilka razy, za każdym razem zmieniając nieco mąki, ich ilość i rodzaj. Podam więc tylko zbliżone proporcje, ale śmiało możecie kombinować ze składnikami :) Ten chleb opiera się na mące kukurydzianej, ryżowej i tapioce, ale mieszałam ze sobą także mąkę gryczaną, amarantusową, ziemniaczaną. Można też w ramach mąki dodać więcej siemienia lnianego.

Oryginalny przepis pochodzi stąd.

Składniki:
- 1/2 szklanki mąki kukurydzianej
- 1/2 szklanki mąki ryżowej
- 1/2 szklanki tapioki
- 1 łyżka mielonego siemienia lnianego
- 1-2 łyżeczki cukru (najlepiej brązowego)
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia (bezglutenowego)
- 1/2 łyżeczki sody
- 1/2 łyżeczki soli
- 4 duże jajka
- 2 łyżki oleju rzepakowego
- 1 łyżeczka octu (u mnie jabłkowy)
- ewentualne dodatki do środka lub na górę, u mnie w tym wypadku siemię i pestki dyni (świetnie sprawdza się też czarnuszka!)

Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni Celsjusza. Keksówkę (ok. 20-22 cm) smarujemy olejem i oprószamy mąką.
Mieszamy ze sobą mąki, siemię, cukier, sodę, proszek, sól. W dużej misce miksujemy jajka, aż zrobi się piana. Dodajemy olej i ocet. Do tego wsypujemy mieszankę z mąkami. Dobrze mieszamy. Wylewamy do formy. Posypujemy ewentualnymi dodatkami.
Pieczemy 30 minut, do tzw. suchego patyczka.
Gotowy chleb studzimy na kratce, dopiero potem zabieramy się do krojenia.

Nie dziwcie się, jeśli Wasz chlebek pęknie z boku - to całkowicie normalnie przy wypiekach bezglutenowych! U mnie też się tak stało :)




Nie smakuje jak tradycyjne pieczywo, ale zapewniam Was, że dla osób niejedzących glutenu każda namiastka chleba to już coś!

Smacznego :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...